piątek, 1 lutego 2013

Maroko pełne niespodzianek (cz. 8) Banany

Jadąc do Maroka nastawiłam się na spróbowanie marokańskich pomarańczy, które podobno są najlepsze na świecie. Ale zanim to nastąpiło miałam okazję posmakować "prawdziwych" bananów.  To dopiero była niespodzianka! 
Kiedyś oglądałam program Wojciecha Cejrowskiego "Boso przez świat - Bananera"- warto zobaczyć:

Po obejrzeniu jaką drogę pokonują banany z Ameryki Południowej do Europy, jak są przygotowywane do transportu za pomocą chemii itp., przez jakiś czas wogóle ich nie kupowałam... 

Zatrzymaliśmy się w opustoszałym, marokańskim miasteczku (Święto Barana  - dzień wolny od pracy), aby kupić wodę. Nieopodal  była plantacja bananów, a na pobliskim straganie piękne pomarańcze, no i... banany! Zdziwiłam się, kiedy chciałam urwać kilka sztuk z kiści, a one osypały się jak porzeczki. Takie były delikatne. Ileż to razy w supermarkecie "walczyłam", żeby oderwać trzy sztuki z kiści. Małe, marokańskie bananki miały bardzo intensywny zapach i wspaniały, słodki smak.
Nie zjadłam wszystkich na raz, a niestety po 2 dniach wożenia ich w reklamówce, musiałam je wyrzucić... Dlaczego? Zepsuły się, sfermentowały! Banan kupiony w Polsce po tygodniu zrobi się co najwyżej czarny  albo w kropki...
plantacja bananów
marokańskie pomarańcze

moje pierwsze "prawdziwe" banany


kwiat bananowca
kwiat bananowca

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz