poniedziałek, 19 grudnia 2011

Prezent

Listonosz doręczył mi dziś przesyłkę - książkę, którą zamówiłam, aby mieć co czytać podczas podróży. Postanowiłam jej nie czytać aż do dnia wyjazdu, ale nie wytrzymałam. Rozpakowałam przesyłkę i musiałam przynajmniej "przelecieć" klika stron. Książka nosi tytuł "Prezent" aut. Spencer Johnson i chcę się tym prezentem troszkę podzielić:
"Nawet w najtrudniejszych sytuacjach, 
gdy skupisz się na tym, co jest dobre w danej chwili, 
poczujesz się bardziej szczęśliwy, pełen energii oraz pewny siebie
i uporasz się z tym, co dzisiaj jest niedobre. "

Dziś tylko jeden fragment, bo zaraz schowam tą książkę i zgodnie z planem przeczytam ją dopiero za klika dni - mam zamiar wytrzymać w tym postanowieniu. A ten cytat był mi dziś bardzo potrzebny.

czwartek, 15 grudnia 2011

Dobre słowo i Jagłowo

Zaraziła mnie paczką, Szlachetną Paczką - AgaPola .
Zaproponowała, a ja się zgodziłam, no i zaraziłam się. Ale jakaż to pozytywna zaraza! Dziękuję. Mało tego, zarażałam też innych, równie skutecznie. Byłam i wolontariuszem i niespodziewanie zostałam darczyńcą. Finał był w miniony weekend, a ja nadal nie mogę przestać o tej akcji myśleć. Efekt jest m.in. taki, że po raz pierwszy od wielu lat nie narzekam, że idą święta, że nie lubię, że się nie chce... Cieszę się, że inni się uśmiechają, że wzruszają się z radości, że dzwonią pochwalić się co jeszcze dobrego ich spotkało. 
Okazało się, że jedna potrzebująca rodzina, którą się opiekowałam w ramach projektu SZP, pochodzi ze wsi, którą uważam za "ulubioną, magiczną, zaczarowaną" - Jagłowo. Tym bardziej mi miło, że mogłam ich poznać.

Jagłowo. fot. Daniel Paczkowski

Jagłowo. fot. Daniel Paczkowski
Dziś dostałam prezent od rodziny, której przygotowywałam paczkę. Jest to dla mnie szczególny upominek - obrazek od M., która cierpi na porażenie mózgowe i autyzm. Jej wymarzonym prezentem były nici do haftowania...


Otrzymałam też wiele ciepłych słów w mailu od pani, która przygotowywała paczkę dla rodziny i kontaktowała w tej sprawie ze mną, wolontariuszem. Czytałam te wszystkie dobre słowa i zastanawiałam się czy to aby do mnie? Bo niby co ja takiego zrobiłam? Zadzwoniłam, porozmawiałam - nic szczególnego, rozmawiać przecież lubię.
Na koniec dnia, kiedy to wypełniałam ostatnią ankietę zwrotną na stronie Szlachetnej Paczki, przyszła wiadomość od audytora. Otwierałam niepewnie domyślając się, że to jakieś sugestie poprawek, a tu słowa:   "Świetna Ankieta Zwrotna :))". 
I pomyśleć, że na samym początku, kiedy przyłączyłam się do akcji Szlachetna Paczka, ktoś ze znajomych mi osób powiedział: "żeby pomagać innym - sama musisz być silna. Nabierz dystansu, bo widzę, że zbyt emocjonalnie podchodzisz do sprawy i niedługo my tobie będziemy musieli organizować pomoc". Dziękuję za te słowa. Emocji przeróżnych było i jest we mnie wiele - pewnie dlatego wszystko się udało:))  
Udało się przede wszystkim dzięki moim przyjaciołom i znajomym, którzy włączyli się do akcji - dziękuję Wam!

I tu pozwolę sobie zamieścić przeczytaną dziś fraszkę p. Józefa Matyskieły:


W kupie siła
Siła jest tylko w kupie.
Samotni pozostają w ... (tyle).

środa, 30 listopada 2011

Jesienne róże i pierwsze koty... za płoty

Za namową kilku osób postanowiłam zacząć "Tu i teraz". Bo jeśli nie teraz, to kiedy? Było we mnie jeszcze wiele innych pytań... jak zacząć? o czym? Dlatego też będzie o różnych rzeczach. O wycieczkach, rękodziele, genealogii i o wszystkim tym, co przyjdzie mi do głowy. 

W tym roku po raz pierwszy byłam na "Jarmarku Dominikańskim" w Gdańsku. Kolorowe stragany z ciekawym rękodziełem przyciągały turystów w długi sierpniowy weekend. W głowie kręciło się nie tylko od tych wszystkich cudeniek, ale i od ich cen. Znudziło mi się chyba już tworzenie biżuterii z kolorowych kamyków, wiec szukałam nowych pomysłów. I wypatrzyłam - broszki! 


Pani siedziała na stołeczku turystycznym i na kolanie wycinała kółka z satyny i innych materiałów. A później raz-dwa robiła z tego broszkę i wywieszała na korkowej tablicy do sprzedaży. 
Pomyślałam sobie, że skoro ona może, tak naprędce, i ludzie to kupują, to i ja mogę! Trochę czasu mi zajęło zanim się przybrałam i wcale a wcale nie szło mi tak szybko jak tamtej pani, ale "jesienne róże" już są i jedna nawet poszła dziś ze mną do pracy przypięta do marynarki. 

Ach... miało być też trochę o genealogii :)) Tło do broszek stanowi moja pierwsza zakupiona książka z tej dziedziny: "Poszukiwanie Przodków" Małgorzaty Nowaczyk.