Mam taki duży plastikowy pojemnik... pełen różności. Dawno tam nie zaglądałam. Nie miałam ochoty na wymyślanie, co by tu zrobić z niezliczonych kamyków i koralików, które tam sobie leżą zapomniane. Ale posłuchałam dobrej rady mojej koleżanki Agnieszki i postanowiłam "poruszyć energię", która tam leży uśpiona. I tak z naszyjnika, który nie znalazł nigdy właściciela, powstała bransoletka, po potem to już jakoś poszło...
Zgodnie z drugą dobrą radą mojej koleżanki - nie oceniałam ich, nie krytykowałam, nie patrzyłam "krzywym okiem" - trzeba po prostu działać, tworzyć, pobudzać mózg do pracy. Wiosna idzie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz