W tym roku jesień będzie inna! - tak powiedziałam zanim przyszła i tej wersji nadal się trzymam. Zwykle mówiłam, że "jesień - depresień", że jesień szara, ponura i źle ją znoszę. Postanowiłam, że w tym roku będzie inaczej. W końcu dotarła do mnie dobra rada, którą przez kilka lat próbował mi dać przyjaciel. Mówił mi, że nie trzeba walczyć, że cała natura zwalnia jesienią tempo i trzeba to zaakceptować, wyciszyć się itp. Oczywiście nie zgadzałam się z nim. Zawsze chciałam być "na pełnych obrotach" i robiłam sobie wyrzuty z lenistwa i nicnierobienia.
Aż tu któregoś dnia przeczytałam artykuł, w którym Beata Pawlikowska pisze, że jesień to taka druga wiosna. Zupełnie nie wiedziałam o co jej chodzi... dopóki nie przeczytałam, że:
"jesień to jest też czas zbierania owoców tego, co zasialiśmy w życiu na
wiosnę. I tu leży problem. Bo jeśli ktoś niczego nie zasiał, to wie, że
niczego nie zbierze. I dlatego ludzie boją się jesieni - bo uświadamia
im, że znów nie zrobili niczego nadzwyczajnego. Nie zrealizowali
żadnego z tych wielkich planów i marzeń, które towarzyszą im od lat.
Znów będą czuli do siebie żal i czekali na następna wiosnę."
Stwierdziłam, że w tym roku zapracowałam na to, żeby mieć co zbierać jesienią. Mogę spokojnie odpoczywać, bez żadnych wyrzutów - zasłużyłam na to, zapracowałam:)
W tym roku jesień jest naprawdę inna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz